21-05-2017, 12:23
Mam taką sprawę delikatnej natury... jestem już ze swoim partnerem 4 lata po ślubie, on jest typem człowieka niefamilijnego, ciepłego, jego marzeniem jest mieć co najmniej parę dzieci . Ja owszem – nie powiem ,że nie myślę o tym... jednakże nie w tej chwili... przynajmniej jeszcze nie teraz. Przy pierwszej ciąży przebyłam naprawdę niezwykle nieprzyjemny poród i na razie nie spieszę się do następnego
On dobrze wie o tym, jednak mimo to przy każdej możliwej okazji powraca do owego tematu, i stara się mnie namówić ,ażeby zacząć się starać już w tej chwili... ja tymczasem odpycham ową myśl jak tylko zdołam. Od jakiegoś czasu fatalnie się czułam, cały czas śpiąca, nawet jak sprzątałam w toalecie, to mnie tak sparaliżowało ,iż straciłam świadomość na chwilę... mąż to wszystko wiedział , i zinterpretował to na swój własny sposób... iż jestem w ciąży ...o czym zresztą dowiedziałam się od naszych znajomych – rozmawiając przez aparat telefoniczny subtelnie podpytywali, czy „powiększamy rodzinę, bo Andrzej tak ostatnio sugerował „ Ja jednak poszłam do doktora, zrobiłam sobie badania, i wyszło ,że mam zbytnio niskie ciśnienie. Mam jeszcze zrobić parę badań i prawdopodobnie dostanę na to jakieś leki. Mężowi jeszcze nic nie mówiłam, widzę jak mu uśmieszek z twarzy nie schodzi, i jak się zachowuje. We wszystkim chce mnie wyręczać, i nieustannie te teksty „ Teraz musisz odpoczywać”... naprawdę serduszko mi pęknie jeśli mu oznajmię w końcu ,że nie jestem w stanie mieć następnego malucha w najbliższym czasie, i iż nie jestem w ciąży... jak mu owo powiedzieć?????
